choć ograniczonego przez materię ciała.
Masz wielkie możliwości...
Uruchomisz je w pełni,
kiedy zrozumiesz,
na czym polega Życie na Ziemi,
kiedy odnajdziesz siebie i Miłość,
a zostawisz za sobą strach, niewiarę
w siebie i wątpliwości.
Będziesz w stanie nieść pomoc
innym tym skuteczniej,
im lepiej sobie radzisz z własnymi problemami
i doskonaląc siebie odważasz się na zmiany w sobie i wokół siebie"
Nestor
Fragment tej dedykacji, pochodzący z książki B. Moena jest dobrym uzupełniłem i podsumowaniem sensu symbolicznej Wędrówki tarotowego Głupca, ktora kończy się i jednocześnie zaczyna w karcie Świat.
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze czegoś w życiu szukałam, ciągle za czymś tęskniłam i nie bardzo wiedziałam za czym?
Wciąż szukam, ale rozumiem, pojmuję już o wiele więcej niż kiedyś…….
Wciąż szukam, ale rozumiem, pojmuję już o wiele więcej niż kiedyś…….
Myślę, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, kiedy to pewne przeżycia stają się dla nas impulsem do poszukiwań sensu tego, czego doświadczamy. Zrozumiałam ostatnio, że traumatyczne przeżycia, których doświadczyłam mają o wiele głębszy sens niż przypuszczałam....
Przeżyłam ostatnio coś na kształt końca swojego dotychczasowego świata pewności. Czułam się bardzo zagubiona gdy utraciłam fundamenty swojego ziemskiego istnienia. Dziś wiem, że to było coś więcej niż tylko silne poczucie straty po śmierci.
Powrót do kart Tarota, odkrywanie na nowo jego sensu było początkiem. W trakcie moich wędrówek, poczułam potrzebę by pójść dalej, spróbować czegoś więcej. Coś wewnątrz mnie mówiło mi żeby szukać dalej, a być może chodziło też o to aby spojrzeć na wszystko raz jeszcze tylko inaczej niż dotychczas, z innej perspektywy - nie tylko przez „lustra” kart Tarota.
Być może wpływ miały na mnie wydarzenia z ostatnich trzech miesięcy, być może ponowne, inne „przepracowanie” kart Wisielca, Księżyca, Śmierci, Koła Fortuny. Właściwie wszystkie karty o których tutaj pisałam wywarły na mnie jakiś wpływ, zostawiły ślad i wniosły w mój rozwój i powrót do równowagi coś nowego, istotnego i ważnego.
Dotychczasowe refleksje nad archetypami, popchnęły mnie dalej a właściwie spowodowały powrót do tego czym wprawdzie pobieżnie i bardziej dla samej wiedzy interesowałam się kiedyś dawno temu.
Wiem, że nic nie dzieje się przypadkiem, dlatego to co do mnie wróciło przyjęłam jako normalną kolej rzeczy. „ Przypadkiem” zaczęłam natrafiać na tematy i książki związane z tematyką OOBE (z ang. Out Of Body Experience) i LD (z ang. Lucid Dream).
Czasem miałam wrażenie jakby dosłownie coś lub ktoś mi je podsuwał.
Postanowiłam doświadczyć i sprawdzić coś, czego wydaje mi się szukałam od dawna a czego doświadczałam już spontanicznie wcześniej. Już przy opisie i zgłębianiu się w sens karty Kapłan, doznałam chwilowego „olśnienia” Poszukiwałam prawdziwej wiedzy, a nie wiary, która zawsze będzie mi się kojarzyć z brakiem pewności i wątpliwościami oraz brakiem odpowiedzi na wiele ważnych pytań.
Podczas lektury takich pozycji jak, słynna trylogia Roberta Monroe czy książek Bruce Moena „Podróże w nieznane” „Świadome podróże w niefizyczne światy” oraz Michaela Newtona „Wędrówka dusz” i „Przeznaczenie dusz” oraz wielu innych znakomitych pozycji z zakresu tej tematyki, zaczęłam odnajdywać i odkrywać siebie z dawnych lat. W trakcie czytania, zaczęły mi się przypominać niektóre moje bardzo charakterystyczne sny i zdarzenia z przeszłości, których nie potrafiłam sensownie sobie wytłumaczyć do tej pory.
Nie ma chyba takiej osoby na świecie, która chociażby raz w życiu nie zastanawiała się nad pytaniem? Kim jestem? W jakim celu istnieję? Dokąd zmierzam? Dlaczego człowiek cierpi i czy jest możliwe żeby uniknąć cierpienia? Jak można zdobyć, spokój, spełnienie, szczęście? Każdy z nas chce być przecież szczęśliwy, nikt nie chce cierpieć.
Od wieków mówi się nam, że nie możemy dowiedzieć się co nas czeka w Życiu po Śmierci, religie zaś utwierdzają nas w przekonaniu, że wiedza o istnieniu światów niefizycznych jest dla nas nieosiągalna. Z kolei nauka twierdzi, że ich istnienie to czysty wymysł. A przecież wszyscy bez wyjątku żeglujemy ku brzegowi życia, który zwiemy śmiercią. Towarzyszy nam przy tym poczucie niepewności i strach. Trzymamy się „współczesnych” wierzeń i wciąż boimy się śmierci.