X Koło Fortuny
„To jest życie, to jest świat. Uczep się swojej nici i idź, ponieważ
jest to twoja Droga i czy chcesz, czy nie chcesz - niespodzianek, zdziwień i
trudności będziesz miał aż nadto”
Ta karta często inspirowała mnie do przeróżnych refleksji na
temat ludzkiego losu i sensu tego czego doświadczamy w życiu. Czy jest on w naszych rękach czy tylko jesteśmy skazani z
góry na bliżej nieokreślony ślepy los? Myślę, że prawda jak zwykle leży gdzieś
po środku i ma swoje źródło w skomplikowanej naturze nas samych.
Powszechnie mówi się, że nic nie dzieje się w naszym życiu
przez przypadek. To co nam się przytrafia, to czego na co dzień doświadczamy ma
swoją przyczynę i jednocześnie bezpośrednio lub pośrednio przyczynia się do powstania
następnego zdarzenia. W naszym życiu jesteśmy uwarunkowani wieloma czynnikami na
które nie mamy kompletnie żadnego wpływu i można by rzec, że są wyznaczone
przez los. Należą do nich między innymi - rodzice, dziedziczność, kraj w którym
się rodzimy, religia, sfera społeczna i otoczenie do którego należymy, zdrowie,
uroda, czy wreszcie śmierć. Jakże często w trudnych chwilach słyszymy – „taki mój los” albo „taka moja karma” lub odwieczne pytanie bez odpowiedzi - "dlaczego to mnie spotyka"
W swoich rozmyślaniach, zatrzymam się na chwilę przy pojęciu Karma.
Karma jest podstawowym i ważnym pojęciem, pochodzącym z
buddyzmu. Oznacza „czyn” , „działanie” lub „to
co ma przyczynę i jest przyczyną” czyli zamierzone działanie, które stanowi
przyczynę i które przyniesie określony skutek. W praktyce więc karma oznacza „przyczynę
i skutek”
Oznacza to również, że żadne działanie nie jest niezależne. Każde nasze
działanie lub zdarzenie ma sieć przyczyn i jest przyczyną przyszłych reakcji i
zdarzeń. Te działania natomiast, są
zgodnie z prawem karmy i korelują z powszechnym prawem - akcji i reakcji.
Z Wilkipedii:
Na poziomie
"zewnętrznym" oznacza to, że we wszechświecie zjawiska są
współzależne i wzajemnie uwarunkowane. Na poziomie świata „wewnętrznego” wszelkie
działania podejmowane przez człowieka świadomie, zarówno fizyczne, werbalne czy
też mentalne, zostawiają w umyśle wrażenia, które powodują późniejsze skutki w
postaci nawyków, tendencji i skłonności w umyśle. Buddyjskie pojęcie karmy zakłada również, że
"wewnętrzny" i "zewnętrzny" świat także wzajemnie się
warunkują.
Karma nie oznacza więc przeznaczenia, ślepego losu. Zawiera w sobie natomiast
zarówno przeznaczenie jak i wolną wolę człowieka. Te oba aspekty zachodzą jednocześnie.
Z punktu widzenia reakcji, można powiedzieć, że cokolwiek
nas spotyka jest przeznaczeniem składającym się z dwóch części : obiektywnego zdarzenia
i naszego stosunku do tego co nam się przytrafia. Sam fakt natomiast, że coś
się stało, wydarzyło, z pewnością nie może być zmieniony. Nazywamy to złym,
dobrem losem, przypadkiem - jednak wpływu na to nie mamy żadnego.
Każda taka nowa sytuacja czy doświadczenie wymusza na nas z
kolei pewne reakcje. Mamy wolną wolę odnośnie naszych wyborów, decyzji oraz
reakcji. Czasem są one konstruktywne
czasem destruktywne. Możemy się albo zamartwiać, użalać albo zmierzyć się
aktywnie z problemami. Można więc powiedzieć, że jesteśmy wolni odnośnie wyboru
naszej przyszłości w sensie działań jakie podejmujemy, jednak nie możemy kontrolować
skutków naszego działania. Z wolna wolą
wiąże się również odpowiedzialność, ponieważ to w jaki sposób działamy
determinuje reakcje i nasze przyszłe doświadczenia. Cokolwiek zrobimy spowoduje
następstwa, którymi albo będziemy się cieszyć albo będziemy cierpieć.
Bez względu na to, czy chcemy coś zrobić i zupełnie nic nam
nie wychodzi, czy osiągamy to, co sobie zamyśliliśmy, tworzymy karmę. Można by
to podsumować stwierdzeniem, że przyczyną wszystkiego jest robienie
czegokolwiek (zasłyszane)
![]() |
Arcus Arcanum |
Każdy z nas jest inny i dla każdego samo słowo wolność,
wolność wyboru będzie oznaczało coś innego. Jednemu ruch symbolicznego Koła
Życia wyda się sukcesem, drugiemu totalna klapą i przegraną. Z własnego życia,
wiem, że samotność dla jednych będzie wolnością i twórczym przeżyciem, dla innych
może być nieznośną męką. Aktywność, działanie może być dla jednych
niewyczerpaną siłą by rozpocząć coś nowego, dla innych śmiertelnym labiryntem w
którym się po prostu gubi. Takich przykładów można by wiele jeszcze podać.
![]() |
Initiatory Golden Dawn |
Koło Fortuny, to antyczny symbol niestałości, zmienności ludzkiego
losu. Był atrybutem greckich boginek losu: Kloto, Nemezis i Atropos. Kloto
przędła nić życia człowieka, Nemezis pilnowała długości życia, a Atropos
przecinała złotymi nożycami snującą się nić w najmniej nieoczekiwanym momencie.
Obroty
koła wyobrażały ustaloną kolejność pór roku oraz życie z wszystkimi jego aspektami:
rodzenie, doświadczanie, umieranie, przemijanie – stały ruch. Koło obraca się wiecznie, mieląc
wydarzenia w nieustającym procesie wznoszenia się i opadania. To symbol
Całości, który jest w ciągłym ruchu, a jednocześnie w całości niezmienny.
To
także symbol nicości świata materialnego i dążenie do zdobycia dóbr materialnych, to powtarzalność i cykliczność wszystkich procesów zachodzących w świecie i w
nas samych.
W
życiu codziennym, są to wszelkie sytuacje, których doświadczamy, a na bieg
których nie mamy żadnego istotnego wpływu. W takich chwilach, jedyne co możemy
zrobić, to zaakceptować, to co nas spotkało.
Koło Fortuny, tak
naprawdę nie niesie niespodzianek - oznacza tylko zmianę, na którą przyszła
pora. Jeden cykl się kończy, drugi zaczyna, a w którym jesteśmy miejscu, co
zgotuje los - zależy od naszych poprzednich działań. Czasami Fortuna się kręci dla nas, czasami odwrotnie.
To utwierdza mnie więc w przekonaniu, że w jakiś sposób sama tworzę swój los. I dopóki
uczestniczę w tym cyklu, będę raz na dole raz na górze. Bo pewne jest jedno –
koło kręci się dalej i dalej. Ode mnie tylko zależy czy ruch koła będzie dla
mnie sukcesem czy przegraną i zobaczę w nim kolejną szansę dla siebie czy nie zobaczę.
Jestem tego w pełni świadoma, że jedyne co mogę zrobić w swoim
kole życia, to zaakceptować to co się dzieje, wyjść poza krąg niszczenia i
zacząć kierować swoim życiem, bo "niesprawiedliwość losu" nie
istnieje. Spotyka nas tylko to, co sami sobie przygotowaliśmy, i choć tych
nieodwracalnych skutków nie jesteśmy w stanie zmienić, cała przyszłość zależy od nas samych, a w dużej mierze od rodzaju naszej
reakcji i stosunku do naszego "przeznaczenia".
„Nie powinieneś pytać:
„Dlaczego to zawsze mi się przydarza?”, ponieważ w głębi swej duszy wiesz, że
ty sam te zdarzenia mimowolnie przyciągasz do siebie”
Trochę trudne to wszystko, gdy los nas doświadcza........ ale czy jest inne wyjście niż przyjąć swój los? Szarpanie się z losem tylko gorzej boli.
Droga Thelemo.
OdpowiedzUsuńZ reguły, rzadko zabieram głos, o czym wiedzą moi znajomi. Niemniej, co jakiś czas „wtrącę” swoje trzy grosze, co niniejszym czynię.
Nic dodać, nic ująć – chciałoby się powiedzieć. Pozwalam sobie na drobne uzupełnienie, a dotyczy ono karmy.
Przebywam dość często wśród przyjaciół - wyznawców hinduizmu, stąd bierze się moje zainteresowanie prawami karmy, która przez zdecydowaną większość ludzi jest postrzegana, jako „coś”, co dotyczy pojedynczego człowieka. Rozciąga się ona znacznie dalej. Karmie podlegają także zwierzęta, instytucje wszelkiego rodzaju, ba, całe miasta, czy państwa. Nie zapominajmy, że nasz glob – Ziemia z całym swym żywym i materialnym „inwentarzem” podlega prawu karmy. Wszelkiego rodzaju kataklizmy niszczące całe miasto, to nic innego jak SKUTEK, a przyczyna tkwi w nas – ludziach. Długi karmiczne są niekiedy przenoszone z pokolenia na pokolenie, z czym trudno pogodzić się „ofiarom”, które pytają: „dlaczego cierpi cała moja rodzina, co my złego zrobiliśmy?”.
Przepraszam, że tak się rozpędziłem, ale krócej nie mogłem opisać tego wątku.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Ez[o]
Edwardzie,
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Myślę, że właśnie o to chodzi, aby w tym całym naszym blogowaniu, wymieniać się swoimi spostrzeżeniami,poglądami, które są wartościowym dodatkiem, do tego o czym piszemy.To wzbogaca cały sens pisania.
Co do karmy. Kiedyś interesowałam się buddyzmem. Wiele elementów tej filozofii jest mi dość bliska.W tym temacie nawiązałam do karmy, wyjaśniając ogólnie jej sens, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest czasem błędnie rozumiana.To właśnie karma była dla mnie inspiracją do ponownych przemyśleń nad kartą Koła Fortuny, która stanowi, moim zdaniem dobre uzupełnienie jej sensu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Thelema
Nie wiem jak mógł mi umknąć Twój blog :D
OdpowiedzUsuńJest rewelacyjny :)
Pozdrawiam ciepło i czekam na więcej,
Ola.
Jestem i czytam...
OdpowiedzUsuńWiem, że dla siebie wybiorę tylko to, z czym się zgadzam i co mi "pasuje"... Koło Fortuny... Trzymam się go na razie, chociaż był moment, że sama miałam ochotę przeciąć tę nić, a właściwie puścić ją w diabły...
Pozdrawiam Cię Thelemo i czekam na więcej z niecierpliwością...
Kosmo.