XVI Wieża
"budowałem na skale - rozpadło się , budowałem na piasku - rozpadło sie , teraz zacznę budować od dymu w kominie"
Wieża jest
ostatnią kartą Wielkich Arkanów, określaną mianem Karty – Transformacji. Nie
przepadam za nią, bowiem z reguły zapowiadała mi jakieś nieprzyjemności.
Począwszy od awantury, konfliktu, który zazwyczaj był potrzebny do zobaczenia
prawdy aż po drastyczne, nagłe i bolesne zmiany. Te zmiany zazwyczaj czemuś służyły.
Mi często pomagały coś zrozumieć i uwolnić się od niewygodnych, dawno mnie gdzieś
w głębi uwierających, ludzi lub sytuacji.
Wieża w swym ogólnym znaczeniu jest symbolem materializmu i pogoni za wartościami ziemskimi.
To archetyp Upadku, Zburzenia, który uświadamia nam, że tak naprawdę nic w życiu
do końca nie jest pewne. A rzeczy, które do tej pory uważaliśmy za trwałe, okazują się nagle kruche jak domek
z kart. W takich chwilach często uświadamiamy sobie, że jedyną wartość
jaką człowiek
ma, to on sam.
Wieża może być
symbolem wszystkiego co ma stałe granice. Nasze ciało, dom, miasto,
instytucje.To mogą być także
nasze ideały, poglądy, przekonania, wartości, przyzwyczajenia. Wreszcie dom, który
tworzymy w relacjach z innymi ludźmi.
W swoim życiu budujemy wiele różnych takich symbolicznych wież. Nie ma znaczenia z czego ją budujemy, czy z bogatych przedmiotów, z zaszczytów
czy zarozumialstwa i pychy. Dopóki w niej królujemy nie mamy kontaktu z rzeczywistością, nie potrafimy
tworzyć zdrowych związków z innymi ludźmi. Jest niczym forteca w której wydaje
nam się, że jesteśmy bezpieczni. Jesteśmy ogrodzeni murem, nie rozwijamy się,
nic się nie dzieje i wszystko dzień w
dzień jest takie samo. Wznosimy swoją Wieżę wieńczymy ją złotą koroną i
stajemy się więźniami własnej ambicji i doskonałości. Gdy nagle mocno osadzona
w ziemi Wieża rozpada się, okazuje się, że wszystko to co budowaliśmy, było
iluzją, snem, budowaniem zamków na piasku. Takie przebudzenie bywa bardzo
bolesne, bowiem widzimy wtedy ruinę naszych powziętych wcześniej postanowień i
degradację tego, co stworzyliśmy.
![]() |
Initiatory Golden Dawn |
Karta Wieża przedstawia
sytuację, kiedy potężny
gmach zostaje zburzony przez czynnik niezależny od nas. Przyczyna może
być dowolna, lecz wynik zawsze ten sam - szok i uświadomienie sobie, że nie
jesteśmy już tym, kim byliśmy, że nie jesteśmy pod ochroną i to, co
przydarza się innym, może się przytrafić także i nam.
I tak wciąż od nowa odbudowujemy to, co będzie nieustannie
burzone. Czy to będzie budowla mentalna, czy materialna - stworzona przez człowieka, przeznaczona jest
do zniszczenia.
Dlaczego? Myślę, że dlatego, gdyż wszystko musi podlegać przeobrażeniu.
Taka jest zasada postępu.
Dlatego w życiu spotykają nas tarotowe Wieże - sytuacje, kiedy musimy pozwolić, aby coś się rozsypało. Takie kryzysy są nam potrzebne by wspiąć się wyżej, by się rozwijać. Jeśli będziemy trzymać się kurczowo tego, co do tej pory zbudowaliśmy, nigdy nie ruszymy z miejsca. Można to porównać do przepoczwarzania się gąsienicy w motyla. Gdyby tych przeobrażeń czy zmian nie było, zamiast stać motylem byli byśmy coraz większym robalem, przerośniętą gąsienicą. Inne skojarzenie, to takie, że gdyby nie postęp i związane z tym kryzysy, to nasza Wieża z czasem byłaby ruiną, ruderą, żywym trupem.
Taka jest zasada postępu.
Dlatego w życiu spotykają nas tarotowe Wieże - sytuacje, kiedy musimy pozwolić, aby coś się rozsypało. Takie kryzysy są nam potrzebne by wspiąć się wyżej, by się rozwijać. Jeśli będziemy trzymać się kurczowo tego, co do tej pory zbudowaliśmy, nigdy nie ruszymy z miejsca. Można to porównać do przepoczwarzania się gąsienicy w motyla. Gdyby tych przeobrażeń czy zmian nie było, zamiast stać motylem byli byśmy coraz większym robalem, przerośniętą gąsienicą. Inne skojarzenie, to takie, że gdyby nie postęp i związane z tym kryzysy, to nasza Wieża z czasem byłaby ruiną, ruderą, żywym trupem.
W
Tarocie Wieża następuje po karcie Diabeł. Diabeł symbolizuje także przywiązanie
i uwiązanie. Dlatego w ciągu rozwoju naturalne jest, że gdy zdominują nas pokusy
i pragnienia symbolizowane przez Diabła, trzeba będzie zmierzyć się z Wieżą i pozwolić jej się
rozpaść.
Kryzysy są niejako wpisane w nasze życie i nasze związki. Są
silnym kopniakiem do zmian, sygnałem, że coś się wyczerpało. Są szansą na coś
lepszego i nowego. Kryzysy
kończą pewien
etap w naszym życiu, są celowe, jako terapia wstrząsowa. Przykra, ale
pożyteczna, choć to bardzo trudne.
Często trzymamy się starych schematów, które nas męczą, ale mimo to najbardziej ze wszystkiego boimy się stracić to, co mamy. Bardzo często spotykam ludzi, którzy bez przerwy narzekają i marzą o lepszym życiu, ale kiedy ich ziemia się zatrzęsie i jest okazja coś zmienić, tylko nieliczni z tego skorzystają.
Często trzymamy się starych schematów, które nas męczą, ale mimo to najbardziej ze wszystkiego boimy się stracić to, co mamy. Bardzo często spotykam ludzi, którzy bez przerwy narzekają i marzą o lepszym życiu, ale kiedy ich ziemia się zatrzęsie i jest okazja coś zmienić, tylko nieliczni z tego skorzystają.
Wieża jest bardzo trudna do przerobienia, kiedy trzyma nas
przywiązanie. Niestety pojawia się najczęściej właśnie po to, aby nas od niego
uwolnić. Unikamy wtedy kryzysu, za nic nie chcemy zmienić swojego życia w
ogóle. Szamoczemy się sprawiając sobie jeszcze większy ból. Bardzo często
bowiem, to do czego jesteśmy tak emocjonalnie przyzwyczajeni, wcale nie znaczy,
że to lubimy lub kochamy.
Z płonącej Wieży nie wyskakuje się z własnej woli, ale
niejako jest się do tego zmuszonym. Ważne jest aby nie chwytać się niczego na
siłę, tylko obserwować cały proces z takiej perspektywy, jakby przytrafił się
obcej osobie. Ogień w oknach Wieży to symbol destrukcji i jednocześnie
przemian, gwałtownych zmian. Często wiąże się z naszym „kryzysowym" rozwojem. Np.
palenie listów, notatek jako symbolicznego zerwania z czymś starym.
Kryzys rzadko wywołany jest świadomie. Daje nam znak, że
pora coś w swoim życiu zmienić.
W tym kontekście możemy spojrzeć na Arkan XVI jako
konieczność oderwania się od wszelkich przywiązań czy to materialnych czy emocjonalnych
i mentalnych.
W naszym ludzkim odczuciu, przedstawia nieszczęście, rozpad
tego, co się budowało. Jednak niesie z sobą jednocześnie mocną nadzieję, że
odtąd będziemy żyć sensowniej i uważniej. Będziemy bogatsi wewnętrznie dzięki trudnym
doświadczeniom, które nie zawsze muszą niszczyć człowieka. Bowiem trwanie po
doznanych nieszczęściach w nienawiści do świata, do losu, do Boga to także
jedno z przywiązań, i to najbardziej zgubnych dla duszy i ciała. Taką postawą,
wykluczamy jakąkolwiek naukę na przyszłość i zrobienie kroku na przód na drodze w naszym
rozwoju.
Droga Thelemo.
OdpowiedzUsuńW moim wypadku, jest to Arkan na czasie. Przez jedenaście miesięcy budowałem Wieżę, która… runęła, ponieważ musiała runąć. Mój Dobry Duch – Danusia (żona) radziła podpowiadała mi, bym wycofał się z tej niepewnej budowli, ale nie posłuchałem, kierując się ideałami, czy to nie śmieszne?. Jeszcze jak! W połączeniu z Trzynastym Wielkim Arkanem Tarota, który „odwiedził” moją rodzinę, Wieża zatrzęsła się, posypały się na moją głowę fragmenty gruzu, ale zdążyłem z Niej uciec. Z wielu Wież, jakie w ciągu swojego, długiego życia zbudowałem, ta ostatnia okazała się najbardziej tragiczna – zawiodłem się na bliskiej mi osobie - rodzonym bracie. Ale, czym byłyby Wieże, gdyby się nie rozpadały?
Dziękuje Ci za tego posta, który skłonił mnie do głębszych refleksji, niż mógłbym się spo-dziewać.
Pozdrawiam serdecznie. : )
Ez[o]
Drogi Eremito,
OdpowiedzUsuńTak się składa i w moim przypadku, chyba jednak podobne przyciąga podobne :)
Kartę Wieża wylosowałam w swoim rozkładzie urodzinowym, który stawiam sobie co roku. Ta karta znajdowała się na pozycji - "Urodzinowy Dar od Wszechświata czyli Błogosławieństwo które otrzymałam na ten rok"
Dzisiaj wiem, że tym darem jest siła, która pozwoliła mi przetrwać kryzys, spojrzeć na siebie i swoje życie inaczej oraz pozwoliła dostrzec nowe światełko w tunelu.
Ten dar podsumowałabym - przewróciłam się, ale nie wstałam z pustymi rękami.
Pozdrawiam
Thelema